Serwecz

avatar

Jeżdżę turystycznie, z lekkim zacięciem sportowym. Najchętniej w górach, zdobywam Bigi.

Mam przejechane 83920.25 kilometrów w tym 2951.30 w terenie. Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl 2019:
button stats bikestats.pl
2018:
button stats bikestats.pl
2017:
button stats bikestats.pl
2016:
button stats bikestats.pl
2015:
button stats bikestats.pl
2014:
button stats bikestats.pl
2013:
button stats bikestats.pl
2012:
button stats bikestats.pl
2011:
button stats bikestats.pl
2010:
button stats bikestats.pl
2009:
button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy serwecz.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
38.17 km 0.00 km teren
02:22 h 16.13 km/h:
Maks. pr.:54.58 km/h
Temperatura:
Podjazdy:1365 m
Rower:.Ghost

Włochy 2013, dzień 6

Poniedziałek, 18 lutego 2013 · dodano: 18.07.2013 | Komentarze 0

Poniedziałek, 18 lutego 2013


Po zastanowieniu się z rodzicami postanawiam przyłączyć się do nich na cztery najbliższe dni, dzisiaj pojedziemy samochodem do Rzymu, zatrzymując się po drodze przed Bagni de san Filippo – chcę na lekko zdobyć Monte Amiata. Wszystko idzie zgodnie z planem, rower wypakowujemy na parkingu, nie biorę ze sobą rzeczy na zjazd, bo okazuje się, że nie mam nic do jedzenia, a przewyższenia jest 1200 metrów, więc rodzice oferują się, że znajdą jakiś sklep i podrzucą mi coś. Na dole (400 metrów) jest osiem stopni na plusie, stopniowo podjeżdżając robi się co raz zimniej. Za Abbadia san Salvatore mija mnie człowiek na elektrycznej hulajnodze – nieco było to irytujące, lecz mam satysfakcję mijając go kilkanaście minut później – rozładowała mu się bateria. W końcu temperatura definitywnie spada poniżej zera, zaczynam żałować, że nie mam nawet ochraniaczy na buty, nie mówiąc o cieplejszej kurtce (podjeżdżam w przeciwdeszczówce). Na szczycie zaczynam się niepokoić, jest -5 stopni, żaden z telefonów rodziców nie odpowiada. Szybko zjeżdżam, piekielnie marznąc, dwa razy próbuję się do nich dodzwonić – udaje się dopiero w Salvatore. Okazuje się, że pogubili drogę i są około czterdziestu minut ode mnie. Trzęsę się z zimna, wchodzę do marketu, robię szybkie zakupy (na szczęście wziąłem pieniądze) i czekam, cały czas dygocąc. Wymarzłem koszmarnie, szczęśliwie w końcu przyjechali i z ulgą wsiadłem do samochodu.

Wtorek, 19 lutego – czwartek 21 lutego 2013
Dni spędzone bezrowerowo, w Rzymie. Było fantastycznie, choć miasto ma bardzo nieprzyjemne miejsca – jak koszmarnie brudne metro.
Kategoria Wycieczka, Wyprawa



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa iesci
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]